sobota, 6 czerwca 2015
Ona jest zła.
Kosa | 00:50
Parę tygodni temu przeszła przez Polskę fala nieszczęść. Nie dość, że po raz kolejny nie udało się zawojować nie mającego dla nikogo interesującego się muzyką znaczenia festiwalu Eurowizji, to jeszcze toczyły się wybory prezydenckie, w których tradycyjnie Polacy zostali postawieni między wyborem gówna i gówna. W tym roku nawet trudno było wskazać, po której stronie ktoś zrobił większe. A jak by tego wszystkiego było mało Frontside zrobił nowy teledysk.
Z Frontside jakoś nigdy nie było mi po drodze. Od czasów dla nich i w sumie dla mnie też prehistorycznych, kiedy to wykrzykiwali jak to "Bóg stworzył Szatana", było mi z ich powodu na przemian raz bardzo wszystko jedno, a raz zapominałem w ogóle, że istnieją.
Teledysk do utworu, przepraszam, do piosenki "Ona jest zła" jest...delikatnie mówiąc zły. W zasadzie plastikowy, sztuczny i na siłę obliczony na szokowanie jak gibająca się w nim topless niewiasta obraz po paru minutach męczy i nudzi. Rzeczą oczywistą dla mnie było od pierwszych minut patrzenia i słuchania co Frontside rzeźbi, że to wideo wzbudzi w wielu odrazę i dyskusję, nie ze względu na wspomnianą wcześniej wmuszaną kontrowersyjność, co z tego, że rzeźbi w gównie.
Oto bowiem dna sięgnął nie tylko reżyser i scenarzysta teledysku, ale też i Panowie, którzy skomponowali do niego muzykę i napisali tekst. Na odzew "środowiska" nie trzeba było długo czekać, nie trzeba też było mieć astrologicznych zdolności Wróżbity Macieja, żeby przewidzieć jaki on będzie.
Po jakichś dwóch dniach, kiedy kurz, a w zasadzie smród zaczął opadać głos zabrali sami zainteresowani, czyli Frontside, a w zasadzie ich reprezentant w osobie Mariusza "Demona" Dzwonka. Na łamach wąsatego Teraz Rocka zdradził on oto tajemnicę, jak to wszyscy, którzy, bardzo słusznie, nazywali po imieniu to czym uraczyli nas wszystkich muzycy Frontside, dali się przechytrzyć! Daliśmy się jak króliki doświadczalne złapać w sidła zakrojonego na szeroką skalę eksperymentu socjologiczno-psychologicznego, który uknuli autorzy Tej Złej! Wykrzyknikom nie będzie końca!
Chłopaki z Frontside chcieli po pierwsze sprawdzić, a po drugie udowodnić sobie i wszystkim wokół zebranym jaki to internet jest zły, a jego przeciętny użytkownik zgorzkniały! Oni - tu uwaga, będzie kolejna seria wykrzykników - specjalnie nagrali taki gniot! Tak! Specjalnie! A to psotniki, nie?! Chcieli się przekonać jak ogromne pokłady nienawiści bulgoczą w internecie i jak to jego użytkownicy z zawiści i kompleksów odreagowują wyżywając się na biednych artystach wszelakich lżąc ich mniej, lub bardziej zasadnie! Ale nam pokazali!
Ale wiecie co? Ja tego nie kupuję. Zresztą nie tylko ja. Tylko, że ja faktycznie jestem w stanie uwierzyć, że oni w mniej, lub większym stopniu nagrali to...coś, świadomi tego jak ogromnego kałowego golema stawiają Tę głodną historyjkę z eksperymentem oczywiście wkładam między bajki. Te kiepskie w stylu obietnic wyborczych. Trzeba być kompletnym idiotą, żeby w ogóle poddawać w wątpliwość fakt, że internet pełen jest frustratów. No chyba, że cały zespół jak jeden mąż założył sobie konta w portalach społecznościowych tydzień przed nakręceniem teledysku, albo nie czyta komentarzy użytkowników na pierwszym lepszym portalu. Ale nie posądzam Frontside o tak bardzo nie umienie w internety, bądź ułomność umysłową. Nie, wręcz przeciwnie, oni naprawdę są szczwanymi lisami i w internety umio bardzo dobrze.
Swój spryt pokazali już na swoim poprzednim krążku "Sprawa jest osobista", który był niczym innym jak kolarzem różnych stylów muzycznych, w których "babrali się" muzycy Frontside. Oczywiście z każdego zakamarka albumu chytrze łupały ślepiami kontrowersje. I to właśnie o nie wszystko się rozchodzi.
Frontside zdaje się dotarł do ściany. Chłopaki chyba nie mieć zbyt wiele pomysłów, co dalej ze sobą i swoim stylem zrobić. Oczywiście szumnie zapowiadają, że teraz są w miejscu, w którym "mogą robić co chcą". Ale moim zdaniem problem polega na tym, że muzycznie to oni tego co chcą za bardzo nie wiedzą. Chwytają się więc kontrowersji pokroju zapraszania do współpracy Piotra "Krzyczącej Herbaty U Sąsiada" Roguckiego, który wielkim poetą jest, czy robienia teledysków, w których laska świeci plastikowymi cyckami. Nie mając wiele do powiedzenia artystycznie, robią to co można w takiej sytuacji robić - pompują balon, tak jak modelka z teledysku napompowała sobie biust.
Ale nie czarujmy się - sztuczność w obu przypadkach jest aż nadto oczywista i widoczna i na dłuższą metę nie przejdzie. Z całym szacunkiem Panowie, ale nie jesteście Adamem Darskim i nie wydaje mi się, żeby wam się udało przejść tak lekko jak jemu z Teraz Rocka na Pudelka. Choć w zasadzie internetowa wersja tego pierwszego mogłaby z plotkarskim gigantem śmiało na poletku ogólnorockowym konkurować. Dane jakie chcieliście uzyskać zapewne już macie i wiecie jak łatwo w internecie o rozgłos. Kliki się zgadzają. Ale wśród gawiedzi, z której się wywodzicie i dzięki której "możecie teraz wszystko", choć są heheszki i dystans do siebie wysoko w hierarchii, to jednak na pierwszych miejscach trzeba postawić obopólny szacunek na linii słuchacz - muzyk no i przede wszystkim muzykę. A ta wasza ostatnia piosenka, ta cała akcja...nie idźcie tą drogą. Ona jest zła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz