Jakiś czas temu pewien rozpoznawalny redaktor radiowy wyleciał wraz ze swoim kolegą z pracy za niewybredny żart o obywatelkach Ukrainy. Potem ten sam, już na szczęście były reaktor, udzielił wywiadu, który przysporzył mu jeszcze więcej złej prasy. Ale to jeszcze nie koniec.